Dojazd wypożyczonym na 2 dni samochodem z Key Westu do Miami Beach zajął nam ok 3h. Po drodze główną atrakcją jest przejazd przez 7 milowy most między wyspami jeszcze w ramach "key"sów (tak nazywane są wszystkie wyspy na południe od Miami). M.in. na tym moście kręcony był film "Prawdziwe kłamstwa" ze Szwarzenegerem. Ciekawie wygląda biegnący obok zamknięty stary most z pourywanymi niektórymi przęsłami.
Po dojechaniu na Miami Beach znaleźliśmy w miarę przystępny hostelik (ceny, jak w całych Stanach, czyli można znależć już za 20-30$/pokój). Po drodze standardowo, jak przystało na USA, jedzenie w McDonadzie...:)
Wieczorem zrobiliśmy sobie przejażdżke po Centrum i trzeba przyznać, że od razu widać różnicę do Europy. Lokale głównie garniturowe i dość ekskluzywne, co nam studentom za bardzo nie odpowiadało. A na samych ulicach, poza właściwie niedługim deptakiem zamkniętym dla ruchu, pustki, jeżeli nie liczyć czarnoskórych i meksykańskich bezdomnych przy śmietnikach. Można jedynie pomarzyć o przystępnych, hucznych od ludzi tawernach nadmorskich w stulu południowych krajów europejskich...
Ale takie wieczorne odczucia tylko potwierdzają marzenia wielu młodych Amerykanów, z którymi rozmawialiśmy, o chęci ucieczki z tego kraju do Europy, która dla nich wydaje się być daleko lepszym miejscem do mieszkania niż USA..