Dziś jesteśmy z powrotem w Panama City, tym razem samolocik był trochę nowszy i mniej trzęsło :)
Popoludniu jedziemy zobaczyć najsłynniejsze miejsce tego kraju, czyli Kanał Panamski, a dokładnie główne śluzy koło miasta. Kanał robi wrażenie i jest jednym z najważniejszych miejsc w światowym transporcie. Jego budowa na przełomie XIX i XX wieku pochłonęła ok 50 000 robotników, którzy zmarli na choroby tropikalne. Rozpoczeli ją Francuzi, ale dokonczyli Amerykanie i po zbudowaniu, przez 75 lat znajdował się pod jurysdykcją amerykańską. Dopiero w 1999 r przekazany został rządowi w Panamie i stanowi jedno z głównych źródeł przychodu kraju, średnio 1 statek płaci 50 000 usd za przepłyniecie. Każde przeplyniecie statku pochłania jednak ogromne zasoby słodkiej wody ze sztucznie zbudowanych jezior, dzieki ktorym pokonywana jest 26 metrowa różnica poziomów miedzy Morzem Karaibskim, a Pacyfikiem.
Po Kanale zaliczamy jeszcze lokalne muzeum panamski z historia kraju i obyczajami. Nie robi juz jednak takiego wrazenia, jak Kanał.
Warto jeszcze podjechac w mieście po główny most symbolicznie łączący Amerykę Północną z Południową.