Dziś decyduje się opuścić Surfers Paradise, wczoraj dostałem wiadomość od Annabell, że zadomowiła się w Brisbane w Centrum Jogi i w ramach woofingu mogę tam również zatrzymać się kilka dni. Ale na początek łapię autobus na południe, aby odwiedzić w Currumbin najbliższe Wildlife Sanctuary, czyli zoo, ale ze zwierzętami lokalnymi nie pozamykanymi w klatkach. Myślałem o odwiedzeniu najbardziej znanego australijskiego zoo, gdzie pracował Steve Irwin, jednak jest to dość daleko od Surfers, a dodatkowo wejściówki są b. drogie (ponad 100 AUD).
Połączenie do Currumbin z Surfers jest b. dobre lokalnym autobusem, po niecałej godzine jestem już na miejscu i dostrzegam biegające kangury. W całym parku można obserwować jeszcze koale, emu, wombaty, jaszczurki, krokodyle, dingo i wiele innych gatunków. Wszystko jest bardzo dobrze zorganizowane i dostępne są pokazy karmienia, oraz ogólne prezentacje zwierząt - generalnie bardzo polecam! Wizyta jest na cały dzień.
Wieczorem wsiadam w pociąg do Brisbane i odszukuję budynek Centrum Jogi, gdzie witam się ponownie z Annabell, oraz Jackiem z Nowego Jorku.