Rano wyjeżdzamy z Palenqe na południowy wschód w kierunku granicy z Gwatemalą. Tu zapuszcza się już bardzo mało turystów i podobno istnieje nawet ryzyko napadu Zapatystów...
Dojeżdzamy do końca drogi i w okolicy miejscowosci Lacanja czekaja na nas motorowe łodzie, którymi dopłyniemy graniczna Meksykańsko-Gwatemalską rzeką Usumacinta do już całkowicie tajemnego miasta Majow: Yaxchilan. Jest to jedyna droga dotarcia do tego miejsca przez okoliczna lakandonska puszcze. Po okolo 40 minutach schodzimy na brzeg i faktycznie widzimy pochowane między konarami drzew, prawie całkowicie zarośnięte piramidy i budowle Majów. Ciekawostką jest posąg bez głowy, która to znajduje sie w piramidzie obok. Legenda głosi, że w momencie kiedy głowa wróci na swoje miejsce będzie koniec świata. Miejsce to robi na nas największe wrazenie z całej wyprawy po Meksyku.
Wracając rzeką wysiadamy po stronie gwatemalskiej do okolicznej wioski - tu juz kompletny brak cywilizacji - drewniane chatki z powydeptanymi sciezynkami przez dzungle...
Wracając do Palenqe warto zatrzymać się jeszcze przy wodospadach Golondrinas, które są przepiękne, a prawie wogóle nie odwiedzane przez turystów.