Na szczęście nie trafił się żaden patrol Rangersów i spokojnie udaje się spędzić noc na plaży, a miejsce jest idealne. Dodatkowo w nocy było zupełnie jasno - pełnia księżyca. Po wyjściu z namiotu okazuje się jednak, że mieliśmy duże szczęście! W nocy musiał być lekki przypływ - metr od namiotu zauważamy ślady końca fal...a rozbiliśmy się na końcu plaży, dobre 15m od wody. Plaża poraża ogromem, może 2 osoby udaje nam się wypatrzeć daleko. Dziś ponownie chill-outowy dzień plażowy (do miasteczka mamy ok 45 min marszu). Idealny relaks...Annabell odszukuje na swoich kopiach z informatora WWOF jakieś miejce kolo Brisbane, gdzie chce dojechac i zatrzymac sie na kilka dni, w oczekiwaniu na przylot swojego chłopaka z Niemiec. Jej kondycja finansowa jest tragiczna, pożyczam jej pieniądze na jedzenie, dalsza podróż możliwa jedynie stopem, jako że Weronika z Markiem chcą zostać w Byron jeszcze kilka dni do końca festiwalu. Kolejną noc spimy na dziko na plaży - spodobało nam się to! :)